Kontakt do autora

prof. dr hab.Jan Rymarczyk
Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu
Katedra Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych
tel. (071) 3680 186

Historia rozwoju Katedry Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych
Zainteresowanych historią rozwoju Katedry Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych wrocławskiej Akademii Ekonomicznej zapraszamy do lektury

Globalizacja i "globalne sterowanie"

Jan Rymarczyk
Istniejące od setek lat gospodarcze, polityczne, prawne, kulturowe i ekologiczne związki pomiędzy narodami i kontynentami w miarę pojawienia się nowych wyzwań ulegały głębokim przemianom. Współcześnie osiągnęły one nową jakościowo i ilościowo formę określaną jako globalizacja.

Pojęcie tego zaczęto powszechnie używać bardzo niedawno, bo dopiero w latach 90-tych.

rymarczyk.jpgIstnieje wiele definicji globalizacji mniej lub bardziej oddających istotę zjawiska. Niektóre z nich niczego nie wyjaśniają i w zasadzie stanowią zwykłą tautologię jak np. stwierdzenie, że „Firma globalna to jednostka, która jest zarządzana globalnie i ma opracowaną strategię globalną”[1]. Dla autora tego wykładu „globalizacja to wyższy etap procesu internacjonalizacji działalności gospodarczej polegający na ogromnym wzroście rozmiarów i intensywności różnorodnych powiązań pomiędzy krajami oraz traktowaniu świata jako jednego rynku”.

Początki procesu internacjonalizacji i globalizacji można upatrywać już w XV w. w związku z wielkimi odkryciami geograficznymi i zamorską działalnością kompanii handlowych. Natomiast za pierwszy etap przyjmuje się lata 1870 – 1914, kiedy to nastąpił niezwykły wzrost handlu, migracji ludności i inwestycji zagranicznych. Obecny etap umiędzynarodowienia, którego początek przypada na lata pięćdziesiąte XX w., różni się od poprzedniego znacznie większą skalą przepływów kapitałowych, towarowych i usługowych.

W procesie tworzenia i transferu informacji, jako czynnika internacjonalizacji i globalizacji decydująca rola przypada wielkim korporacjom międzynarodowym, czyli organizacjom, których centrale kontrolują i koordynują działalność jednostek produkcyjnych i handlowych w różnych krajach. Wiele z nich działa nawet w więcej niż 100 krajach, a ich obroty przekraczają produkt krajowy brutto średniej wielkości państw, w tym również Polski.

Chociaż nie spełniły się przewidywania J. Servana – Schreibera, że z początkiem lat osiemdziesiątych nie Europa, ale filie amerykańskiego przemysłu w Europie będą trzecią po USA i ZSRR potęgą przemysłową świata, a także przewidywania H. Kahna, że w 2000 roku około 300 międzynarodowych przedsiębiorstw opanuje światową gospodarkę, to przecież ich wpływ na nią jest niezwykle duży. Realizują one obecnie około jednej trzeciej światowej produkcji i 70% handlu światowego, przy czym połowa z tego przypada na handel wewnątrzkorporacyjny. Najwięcej, bo 60% korporacji, prowadzi działalność w przemyśle, koncentrując się na takich branżach, jak elektronika i komputery, samochody, chemia i farmacja oraz przemysł wydobywczy. Usługami zajmuje się 37%, a rolnictwem tylko 3% korporacji.

Liczba międzynarodowych korporacji pod koniec lat dziewięćdziesiątych przekroczyła 60 tys. Posiadały one 820 tys. spółek córek (dane UNCTAD z 2001 roku). Największą korporacją światową, jeśli chodzi o wartość aktywów zagranicznych był General Electric, kolejne miejsca zajmowały: Exxon Mobil Corp., Royal Dutch/Shell Group, General Motors i Ford Motor Company.

Stopień globalizacji poszczególnych sfer gospodarowania jest zróżnicowany. Najwyższy stopień integracji i globalizacji wykazuje nauka i rynki finansowe. Oto jak opisywane są globalne rynki finansowe „Z szybkością światła poruszają się ” łowcy oprocentowania” w wielokrotnie rozgałęzionych światowych sieciach informacji - elektronicznej utopii, których kompleksowość jest jeszcze bardziej nieprzejrzysta aniżeli skomplikowana matematyka, na której oparte są poszczególne transakcje.

Od dolara do jena - włączając szwajcarskiego funta - a później znów do dolara, z jednego rynku do następnego, od partnera w Nowym Yorku do mającego siedzibę w Londynie lub Hamburgu przeskakują i dokonują wielomilionowych transakcji. Menedżerowie funduszy inwestycyjnych często w ciągu kilku godzin przemieszczają miliardy pomiędzy różnymi lokatami i rynkami.

Papiery skarbowe USA zamieniane są przekazem głosowym lub przez naciśnięcie klawiatury w brytyjskie papiery dłużne, w japońskie akcje lub obligacje rządu tureckiego denominowane w markach niemieckich. Oprócz walut handluje się ponad 70 tys. różnych papierów wartościowych. Jest to fantastyczny rynek z nieskończoną ilością szans i ryzyk” [2].

Jeśli wziąć pod uwagę rynki technologii, dóbr i usług to, te z nich są najbardziej zglobalizowane, które przedstawiają największą intensywność kapitałową. Z kolei rynki pracy, edukacja, infrastruktura i administracja zasadniczo maja narodowy charakter. Pozostają jednak także pod rosnącym międzynarodowym wpływem konkurencji, przede wszystkim poprzez globalne porównanie cen i wydajności.

Przyczyny przyspieszenia procesu globalizacji najogólniej biorąc należy łączyć ze zmianami technologiczno-kosztowymi, konkurencją, socjoekonomicznymi i politycznymi.

Na przyśpieszenie globalizacji na początku lat 90 –tych wpływ wywarły nowoczesne technologie informacyjne i komunikacyjne. Gwałtowny rozwój innowacji w mikroelektronice i połączenie technologii komputerowej, telekomunikacyjnej i radiowo-telewizyjnej wpłynęły na niezwykle dynamiczny rozwój przekazu informacji. Te innowacje wielokrotnie obniżyły koszt przetwarzania i przesyłania informacji i stworzyły możliwość integracji dźwięku, głosu, tekstu, obrazu i grafiki w multimedialnych programach i zdalny dostęp do nich.

Na pierwszy plan wysuwa się wynalezienie Internetu, które porównywane jest do odkrycia Ameryki. Jeśli jednak odkrycie Ameryki oznaczało w zasadzie szczyt wielkich odkryć, to nie wydaje się aby dotyczyło to Internetu. W rozwoju technologii stale obowiązuje bowiem zasada plus ultra (jeszcze coś).

Nowe wynalazki umożliwiły zastosowanie w skali światowej nowych technik produkcji, zarządzania i logistyki, przekazywania informacji i zawierania transakcji finansowych z sekundową szybkością. Wszystko to związane było z niezwykle wysokim kosztem badań i rozwoju. Wielkie korporacje ponosząc te nakłady dążyły do szybkiej ich amortyzacji poprzez produkcję i sprzedaż na możliwie największym rynku i osiągnięcia korzyści skali i przewagi konkurencyjnej w sferze kosztów. Sprzyjało temu kosztowe zróżnicowanie krajów, przede wszystkim niski koszt siły roboczej, który powodował przenoszenie produkcji na Daleki Wschód, do Ameryki Południowej i Europy Południowo-Wschodniej (offshoring). Podobne efekty kosztowe wynikały z rozwoju outsourcingu, czyli przekazywania pewnych funkcji przedsiębiorstwa na zewnątrz do wykonania przez wytwórców w różnych krajach i powstanie przedsiębiorstw wirtualnych.

Czynnikiem stymulującym było także wskutek konkurencji skrócenie cyklu życia produktów.

Czynniki socjoekonomiczne wynikają z homogenizacji gustów konsumentów i wzrostu ich wymagań, co pozostaje w związku z rozwojem technik transportu, komunikacji. Ułatwiły one, bowiem nie tylko przepływ towarów i informacji, ale także ludzi zarówno w celach biznesowych jak i turystycznych. Ujednoliceniu stylów konsumpcji sprzyja także wzrost dochodów i wykształcenia.

Rys. 1: Liczba cytowań słowa globalizacja we Frankfurter Allgemeinen Zeitung w latach 1993-2000 

kariera_slowa_globalizacja 

Źródło: Globalisierung der Weltwirtschaft. Zwischenbericht der Enquete - Kommision Sonderauflage fur politische Bildung. Bonn. 2001 

Istotne znaczenie miały także czynniki polityczne, w tym rozpad bloku wschodniego i transformacja systemowa należących do niego krajów, liberalizacja handlu światowego i przepływu kapitału. Spektakularnym wyrazem nowych trendów w handlu światowym było zakończenie w 1993 r. trwającej około ośmiu lat Rundy Urugwajskiej i powołanie Światowej Organizacji Handlu (WTO).

Nie można pominąć także wpływu rozwoju ugrupowań integracyjnych w różnych częściach świata, w tym przede wszystkim Unii Europejskiej. Jest to największy pod względem rozmiaru i stopnia ujednolicenia wspólny rynek, który swoim zasięgiem objął również byłe kraje socjalistyczne.

Globalizacja tak jak bóg Janus ma dwa oblicza. Pierwsze to korzyści, jakie przynosi dla świata, poszczególnych krajów i głównych jej aktorów, czyli transnarodowych korporacji. Powoduje ona poprzez mechanizm konkurencji przyspieszenie zmian strukturalnych, podziału pracy oraz postępu technicznego. Efektem jest szybsze i bardziej efektywne tworzenie dóbr i wzrost dobrobytu. Korzystnie wpływa na środowisko, ponieważ prowadzi do zmniejszenia kosztów zużycia czynników produkcji na jednostkę wytworzonego dobra. Ta sama wartość produkcji, co w 1960 r. może być obecnie wytworzona przy zużyciu połowy tych surowców, co wtedy. Konkurencja o kapitał pomiędzy krajami zabiegającymi o inwestycje zagraniczne sprzyja demokracji, rozwojowi gospodarki rynkowej, przejrzystości działania władz i dyscyplinuje ich politykę gospodarczą w szczególności w sferze wydatków kreujących inflację. Podział korzyści płynących z globalizacji jest jednak nierówny – w sposób nieunikniony powstaje asymetria ze szkodą dla krajów rozwijających się. Przecież i one doświadczają pozytywnych skutków tego procesu. W krajach, w których rozwijają działalność transnarodowe korporacje tworzone są nowe miejsca pracy, chronione są przed upadkiem przejęte przez nie firmy. Upowszechniane są nowe systemy zarządzania, nowe techniki produkcji (efekt spill over), wyższe standardy jakości i standardy prawne dotyczące ochrony praw własności, następuje wzrost wydajności pracy, obniżenie kosztów produkcji, poprawa dystrybucji, wzrost eksportu.

Miedzy innymi wskutek procesów globalizacji w ciągu ostatnich 50-ciu lat światowy PKB wzrósł 5-krotnie, handel zagraniczny 12-krotnie a bezpośrednie inwestycje zagraniczne 30-krotnie.

Wg G.Sorosa globalnego spekulanta, ale także filantropa i filozofa „globalna integracja przyniosła ogromne korzyści: międzynarodowy podział pracy, gwałtowne rozprzestrzenienie się innowacji z jednego kraju do drugiego, a także korzyści nieekonomiczne, takie jak wolność wyboru związana z międzynarodowym przepływem dóbr, kapitału i ludzi oraz wolność myśli związana z przepływem idei” [3].

Wymienionym korzyściom z globalizacji przeciwstawiają się negatywne jej skutki. Niektóre z nich mają globalny wymiar jak zmiany klimatyczne, powstanie dziury ozonowej, emisja szkodliwych substancji, zmniejszenie się powierzchni lasów i liczby gatunków zwierząt i roślin, narkomania, nihilizm moralny, pranie brudnych pieniędzy, aids, i inne choroby cywilizacyjne, terroryzm, działalność międzynarodowych mafii, rozprzestrzenianie się broni masowej zagłady, korupcja i zagrożenie demokracji przez polityczne manipulacje transnarodowych korporacji.

Globalizacja powoduje też negatywne skutki, których doświadczają kraje rozwijające się i progowe. Przynosi ona osłabienie pozycji państw narodowych; duży biznes w małym kraju to ograniczenie jego suwerenności i uzależnienie handlowe, kapitałowe i polityczne. Uniformizacja grozi rozwojowi narodowej kultury i tożsamości. Wraz z ekspansją amerykańskich korporacji rośnie dominacja amerykańskiego sposobu myślenia i zwyczajów prawnych w gospodarce. Konsekwencja jest ksenofobia i wybuchy agresji ze strony lokalnych społeczeństw i międzynarodowy terroryzm. Wymiana z wysokorozwiniętymi krajami przynosi pogorszenie się terms of trade. Konkurencja obcego kapitału zagraża miejscowemu przemysłowi. Przedsiębiorstwa miejscowe są wykupywane w celu zamknięcia i zdobycia rynku zbytu. Miejsca pracy w przejętych przedsiębiorstwach są likwidowane, wskutek zastosowania nowocześniejszych technologii. Ograniczone zostają wpływy podatkowe wskutek cen transferowych. Napływ dewiz w związku z inwestycjami powoduje nadmierny wzrost wartości miejscowego pieniądza, co łącznie z importem filii międzynarodowych przedsiębiorstw zagraża równowadze bilansu handlowego. Niewłaściwa jest struktura napływającego kapitału. Przede wszystkim opanowuje on banki, co ogranicza możliwości prowadzenia suwerennej polityki finansowej. Z kolei powstawanie licznych super i hipermarketow zagranicznych powoduje upadek miejscowego handlu detalicznego. Przepływy kapitału spekulacyjnego i działalność światowych funduszy hedgingowych wywołuje groźbę kryzysów finansowych. Zdyscyplinowanie wydatków państwa i dążenie do niskiej inflacji opłacane jest wysoką ceną w sferze świadczeń społecznych i ochronie środowiska, które ulega degradacji. Osłabienie pozycji przetargowej państw narodowych w stosunku do międzynarodowych rynków kapitałowych powoduje powstanie zagrożeń w sferze dóbr publicznych. Zagrożone zostają takie dobra publiczne jak: możliwość demokratycznego współdecydowania, minimum społecznej sprawiedliwości, równy dostęp do dóbr materialnych, infrastruktury, kształcenia, informacji i fair play konkurencji.

Syntetycznym wyrazem nierównomiernego rozkładu korzyści, jakie przynosi globalizacja jest pogłębiająca się rozpiętość w dochodach pomiędzy bogatymi w kapitał krajami a biednymi, a także pomiędzy warstwami społecznymi w tych krajach. Pomiędzy 1960 r. a 1996 r. wg danych ONZ wzrosła ona 2-krotnie

Poszukiwanie rozwiązania tych problemów należy uznać za największe wyzwanie dla ludzkości epoki globalnego rozwoju. Próbą tego jest rozwijana obecnie koncepcja zwana „Global Governance” (Globalne Sterowanie). Inspiracji do jej rozwoju dostarczyły prace wielu znanych autorów m.in. Ulricha Beck’a, Yehezkela Dror’a i Michaela Zürn’a. Szczególna role w tym procesie odegrały różne komisje ONZ (Komisja ds. Międzynarodowego Rozwoju, Światowa Komisja ds. Środowiska i Rozwoju, Klub Rzymski oraz specjalnie w tym celu utworzona komisja o nazwie „Commission on Global Governance”: CGG). Ta ostatnia z wymienionych komisji w swoim raporcie „Our Global Neighbourhood” w następujący sposób charakteryzowała „Globalne Sterowanie - Global Governace” jest zbiorem sposobów regulowania wspólnych spraw przez publiczne i prywatne instytucje. Powinien on doprowadzić do pogodzenia sprzecznych i zróżnicowanych interesów i zainicjować wspólne działanie. W grę wchodzą nie tylko formalne instytucje i ośrodki władzy, ale także nieformalne regulacje zawarte pomiędzy ludźmi i instytucjami lub tylko przez nich przestrzegane [4]”.

Na globalnej płaszczyźnie pod pojęciem polityki ładu dotychczas rozumiano przede wszystkim system międzypaństwowych powiązań. Dzisiaj należy rozszerzyć to pojęcie o organizacje pozarządowe, ruchy obywatelskie, międzynarodowe koncerny i globalny rynek finansowy. Z tymi grupami i instytucjami współpracują globalne mass media, których wpływ niezwykle wzrósł. Nie istnieje ani jeden model, ani jedna forma polityki ładu światowego, ani też grupa takich struktur. Rozchodzi się o szeroko zakrojony, dynamiczny i kompleksowy proces interaktywnego poszukiwania rozwiązania, który będzie stale się rozwijał i dostosowywał do zmieniających się warunków. Skuteczne, globalne poszukiwanie rozwiązania musi być oparte na lokalnych, narodowych i regionalnych rozwiązaniach wzajemnie wpływających na siebie i musi sięgać po kompetencje i zasady różnych ludzi i instytucji na wielu płaszczyznach. Koncepcja „Globalnego Sterowania” stanowi wkład do poszukiwania sposobu rozwiązania globalnych problemów, których kompleksowość coraz bardziej rośnie. Zakłada ona konstruktywna współpracę państw, międzynarodowych organizacji, związków zawodowych, związków pracodawców, organizacji dobroczynnych itd. Szczególną rolę poza rządami miałyby tu do spełnienia OECD, WTO, Bank Światowy, a także Greenpeace, Amnesty International, kościoły, Czerwony Krzyż i inne organizacje. „Globalne Sterowanie” chce przywrócić państwom narodowym zdolność do przeciwstawiania się negatywnym skutkom globalizacji poprzez korektę dotychczasowej ich polityki w tym zakresie i współprace, która nie byłaby postrzegana jako gra o sumie zerowej lub jako walka o narodowe korzyści, ale jako wspólna szansa lepszego bytu dla wszystkich. „Jest ona przeciwna idei centralnego rządu światowego. Raczej jest pomyślana jako instytucjonalna architektura, która nawiązuje do tego, co Kant nazwał „federacją niezależnych republik” [5]. Byłby to system zdecentralizowany, subsydiarny i federacyjny. Chodzi tu o wielostronną zinstytucjonalizowaną współpracę, której celem jest rozwiązanie problemów globalizacji.

„Globalne Sterowanie” nie może i nie powinna powstrzymywać procesów globalizacji, ale powinna stworzyć ramy dla ich dotychczas żywiołowego przebiegu. Rynki światowe nie mogą funkcjonować według zasad „drapieżnego kapitalizmu”. „Globalne Sterowanie” oznacza politykę ładu w globalizujacej się gospodarce i połączenie ekonomicznych procesów ze społecznymi celami. Wskazuje ona państwom narodowym nowe zadania i konieczność liczenia się z ograniczeniem suwerenności w ramach rosnącej współpracy i integracji. W tym kontekście pozytywnie oceniane są regionalne integracje, a zwłaszcza Unia Europejska. Początkowo projektowane były jako strefy wolnego handlu później podjęły także cele polityczne (rozwój demokracji) społeczne i ekologiczne. Mogą one stanowić wsparcie i organizacyjne podwaliny dla „Globalnego Sterowania”.

Koncepcję „Globalnego Sterowania” niewątpliwie należy ocenić pozytywnie. Trzeba jednak mieć świadomość, że realizacja takiej idei wymagać będzie długiego okresu czasu i trudno jest przewidzieć ostateczny rezultat. Największymi przeszkodami jej są narodowe interesy, istniejąca asymetria sił, a także niechęć narodowych państw do zrzeczenia się części suwerenności w imię wspólnego dobra.


Projekt jest częścią serwisu internetowego Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie tylko za zgodą właściciela.
Design: Centrum.pl